Madera w 7 dni – co warto zobaczyć

To moja bardzo subiektywna lista głównych punktów wartych zobaczenia na Maderze. W 7 dni nie sposób oczywiście zobaczyć na wyspie wszystkiego, ale myślę że te główne punkty pokażą w jak pięknym miejscu właśnie jesteśmy.

Kolejność wymienionych atrakcji jest losowa.

Ponta de São Lourenço Przylądek świętego Wawrzyńca

Właściwie to trasa dla każdego. Szlak jest przygotowany i zabezpieczony, miejscami są bardziej strome podejścia, zwłaszcza przy końcowym fragmencie, ale myślę że każdy sobie z nimi poradzi. Warto założyć buty trekkingowe, wziąć czapkę, zapas wody i kurtkę chroniącą przed wiatrem lub cieplejszą bluzę (mogą się przydać po dotarciu na miejsce). Zgodnie z oznaczeniem na początku szlaku, trasa ma 3 km w jedną stronę, szlak PR 8. Spokojnym tempem, z przerwami na zdjęcia i odpoczynek wycieczka zajmie około 2-3 godziny w obie strony.

W trakcie spaceru warto zejść na kamienistą plażę i chwilę odpocząć (zejście jest oznaczone) i zatrzymać się przy punktach widokowych. Skały wystające z oceanu robią ogromne wrażenie.

Po drodze można zatrzymać się też w barze na małą kawę, wodę lub brisę.

Wiosną i jesienią szlak wyglądał zupełnie inaczej, co doskonale widać na zdjęciach (marzec 2021 i październik 2018).

Auto można zostawić na parkingu przy szlaku lub przy ulicy.

Dodatkową atrakcją są samoloty podchodzące do lądowania na lotnisko w Funchal.

Marzec 2021
Październik 2018

Cabo Girão Skywalk taras widokowy Cabo Girão

Jeden z najwyższych klifów w Europie (580 m n.p.m.) położony wzdłuż południowego wybrzeża Madery. Sam klif początkowo nie robi wrażenia, ale taras widokowy ze szklaną podłogą już wzbudza emocje. Niejeden turysta przed wejściem na taras ma chwilę zawahania, czy to oby na pewno bezpieczne i czy konstrukcja wytrzyma obciążenie kilkudziesięciu osób, które właśnie na nim stoją.

Z punktu widokowego rozpościera się piękny widok na małe poletka uprawne w dole, tuż nad oceanem, miasteczko Câmara de Lobos oraz stolicę wyspy Funchal.

Wstęp na taras widokowy jest bezpłatny. Auto można zaparkować przy ulicy zaraz obok wejścia. Ten punkt wycieczki warto zaplanować na bardzo wczesne godziny poranne lub mocno popołudniowe – w ciągu dnia przewija się tutaj mnóstwo wycieczek zorganizowanych, które wysypują się z autokarów biur podróży.

Widok na Funchal

Vereda do Fanal

Trasa, na której pogoda zmienia się w ciągu kilku sekund – raz idziemy w pełnym słońcu, a za chwilę toniemy we mgle i chmurach.

Las Fanal znajduje się na górskim płaskowyżu Paul da Serra w północno-zachodniej części Madery. To miejsce można odwiedzić na dwa sposoby – parkując bardzo blisko miejsca docelowego, tuż przy wejściu do najbardziej klimatycznego lasu na wyspie lub udać się w kilkugodzinną wycieczkę i przejść trasę od samego początku (trzeba pamiętać, że później trzeba też wrócić po auto tą sama trasą!).

Najlepiej dotrzeć tutaj autem, które można zostawić przy drodze lub wyznaczonej zatoczce.

W wersji dłuższej trekking rozpoczynamy na parkingu przy drodze ER209, szlak PR13. Łącznie trasa w obie strony to ponad 20 km. W kilku miejscach szlak przecina się w drogą asfaltową. Fanal to przede wszystkim drzewa Ocotea foetens (podgatunek drzew ocotea z gatunku wawrzynowatych – Laurissilva). Drzewa te rosną tylko na Maderze. 

Praia do Porto do Seixal czarna plaża w Seixal

Według mnie to najpiękniejsza plaża na wyspie – czarna, z miękkim piaskiem, z widokiem na wodospady. Świetną opcją w chłodniejsze dni jest tutaj urządzenie pikniku.

Pico do Arieiro & Pico Ruivo

Na Pico Ruivio można dostać się na dwa sposoby – z Pico Arieiro lub z Achada do Teixeira.

W wersji mniej wymagającej trzeba dojechać do Achada do Teixeira, stamtąd zaczyna się szklak PR1.2. Trasa zajmuje około 3h w obie strony (wliczając w to bardzo długą przerwę na zdjęcia i podziwianie widoków) i liczy ok 6km.

W wersji dłuższej trekking zajmuje około 8h w obie strony, szklak PR1, do pokonania jest około 11 km w obie strony.

To opcja nieco trudniejsza pod względem technicznym – większa ekspozycja i małe element wspinaczki. Szlak prowadzi licznymi tunelami wydrążonymi w skałach. Trasa jest bardzo malownicza. Na pewno przyda się zapas wody i odpowiednie buty, dodatkowo krem z filtrem i kurtka.

Zarówno w wersji krótszej jak i dłuższej, bardzo polecam taki rodzaj aktywności na Maderze.

Widok na schronisko na szczycie Pico Ruivo

Santana tradycyjne maderskie miasteczko

Małe, urocze domki kryte strzechą wyglądające trochę jak z bajki. Obecnie prowadzone są w nich małe sklepiki z pamiątkami i rękodziełem.

Jardim Botânico da Madeira & Monte Palace Madeira ogrody botaniczne

Ogrody botaniczne to cała roślinność Madery zebrana na skoncentrowanej powierzchni. Znajdziemy tu kaktusy, hortensje, storczyki i sterlicję królewską.

Madera to także raj dla milionów jaszczurek, które spotkamy po prostu wszędzie.

Wszędobylskie jaszczurki

Mercado dos Lavradores targ w Funchal

Targ znajduje się w Funchal. Warto się tu wybrać i zobaczyć te wszystkie rodzaje markuj i banano-ananasów. Na targu znajdziemy też lokalne przyprawy, ryby, kwiaty. To miejsce gdzie turyści spotykają się z Maderczykami, którzy robią tu codzienne zakupy.

Odmian markuj jest naprawdę sporo
Typowe dla Madery kwiaty – hortensja i strelicja królewska
Lokalny przysmak, czyli pałasz czarny

Levada das 25 Fontes/Rabaçal & Levada do Risco

To najbardziej popularne lewady, dlatego warto zacząć trekking we wczesnych godzinach porannych aby po dojściu do wodospadów nie zginąć w tłumie turystów.

Szlak PR6 zaczyna się przy drodze ER110. Auto możemy zostawić przy drodze lub na przygotowanym dużym parkingu.

Trasa jest bardzo łatwa, prowadzi dobrze przygotowanymi i zabezpieczonymi ścieżkami. Las wawrzynowy przez który biegnie lewada robi niesamowite wrażenie. Intensywna zieleń, dziko rosnące hortensje, wszystkie mchy, paprocie, porosty sprawiają, że czujemy się trochę jak w innej krainie.

Warto założyć wygodne buty i zabrać kurtkę chroniącą przed wiatrem i deszczem.

Całkiem przypadkiem trafiłam też na niesamowity tunel. Ciemny, mokry, z przepiękną roślinnością na każdej jego części. Przejście wymaga latarki i odpowiednich butów.

Camara da Lobos rybackie miasteczko

Bardzo kolorowe i gwarne miasteczko, w którym możemy podejrzeć pracę rybaków. W porcie naprawiane są łódki między którymi na rozwieszonych patykach suszą się ryby.

Miejscowość ma swój niepowtarzalny klimat, z którego korzystał wypoczywający tutaj Winston Churchill.

Madera – najpiękniejsza europejska wyspa. Podróż w czasie pandemii

Madera to zdecydowanie mój numer jeden, jeżeli chodzi o europejskie kierunki. Wyspa jest różnorodna, jednocześnie dzika i bardzo turystyczna. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bo możliwości są naprawdę nieograniczone.

Można oddać się błogiemu lenistwu na plaży, pływać w naturalnych basenach, aktywnie spędzać dnie na spacerach wzdłuż lewad lub górskich wędrówkach, można surfować, snurkować, czy też żeglować. To taki mały raj w pigułce, bo wyspa ma zaledwie 741m2 powierzchni.

Maderę miałam okazję odwiedzić już dwukrotnie, ale to nadal za mało żeby odkryć całe jej bogactwo.

Pierwsza podróż jesienią 2018 roku była zaplanowana z prawie półrocznym wyprzedzeniem, druga miała miejsce w marcu tego roku i ze względu na COVID-19, ciągle zmieniające się warunki przemieszczania po świecie, była dość spontaniczną decyzją której absolutnie nie żałuję. Poza tym, po pierwszym spotkaniu z wyspą i tak wiedziałam, że jeszcze tam wrócę.

Do podróży w marcu przekonała mnie w miarę stabilna sytuacja na świecie związana koronawirusem. Wydawało się, że jest już całkiem bezpiecznie i można ruszyć w świat.

Zdecydowałam się na zakup biletów czarterowych w TUI (linia Enter Air) i rezerwację noclegu przez Airbnb. Za bilety lotnicze dla dwóch osób z dwoma dużymi bagażami zapłaciłam ok 3200 zł, koszt noclegu na 7 dni to ok. 1800 zł.

Rząd Madery zdecydował się na przyjmowanie turystów z negatywnym wynikiem przeciw COVID-19. Test można było wykonać w Polsce lub po wylądowaniu na lotnisku w Funchal (w drugim przypadku koszt wykonania testu był po stronie rządu Madery, na taką też opcję się zdecydowałam).

W przypadku wykonywania testu na miejscu, obsługa lotniska prosiła o okazanie kodu QR w aplikacji madeirasafe.com i wskazywała właściwą kolejkę do wykonania badania, które było przeprowadzone bardzo sprawnie, bez żadnego zamieszania, czy długiego oczekiwania. Kierunek poruszania się po lotnisku dla osób zaszczepionych, z wykonanym testem i oczekujących na test był zaznaczony na podłodze niebieskimi i zielonymi liniami. Po podaniu pracownikowi lotniska numeru telefonu, otrzymałam cztery naklejki z kodem kreskowym (jedna dla mnie, pozostałe dla osoby pobierającej wymaz, kod był potrzebny do sprawdzenia wyniku testu następnego dnia). Cała procedura na lotnisku zajęła nie więcej niż 10 minut.

Podczas wykonania testu otrzymałam instrukcję, że czas oczekiwania na wynik to 8-10 godzin, mam udać się do miejsca noclegu, mam nałożoną kwarantannę i nie mogę poruszać się po wyspie.

Wynik testu otrzymałam mailem około 2 w nocy (około 8 godzin od wykonania testu) i od tego momentu mogłam swobodnie poruszać się po wyspie.

W takcie marcowego wyjazdu na Maderze obowiązywała godzina policyjna – w tygodniu od 19:00 do 5:00, a w weekendy od 18:00 do 5:00, dotyczyła zarówno turystów jak i mieszkańców wyspy. Po 18/19 zamykane były sklepy, restauracje, bary, apteki, itd. Jeżeli ktoś zjawiał się w restauracji przed 18/19, obsługa na wejściu informowała, że o określonej godzinie zamykają i mamy ograniczony czas na spożycie posiłku. Tym samym trzeba było dobrze planować wszystkie trasy, żeby zdążyć zrobić zakupy lub zjeść kolację w restauracji do wyznaczonej godziny.

W 2019 roku mieszkałam w Funchal, dlatego tym razem zdecydowałam się na inne miejsce.

Na Airbnb znalazłam piękny domek z widokiem na ocean i zachodzące słońce w Arco da Calheta i to był strzał w dziesiątkę! Domek był położony na wzgórzu. Trochę odludzie, stromy podjazd (jak na Maderę przystało), ale za to genialne widoki o każdej porze. Do tego prywatne jacuzzi i godzina policyjna niestraszna. Po całym intensywnym dniu zwiedzania, można było odpocząć w idealnych okolicznościach. Miejsce było też super bazą wypadową do zwiedzania wyspy. Warto zaznaczyć, że temperatura powietrza w górach była zdecydowanie niższa niż nad oceanem, dlatego wychodząc z domu ubierałam bluzę, a w tym czasie nad oceanem można było już plażować.

Po Maderze najlepiej poruszać się autem, dzięki czemu zyskujemy całkowitą niezależność, ale nie jest według mnie to wyspa dla niedoświadczonych kierowców. Podjazdy, zjazdy, serpentyny i wąskie uliczki mogą przysporzyć kłopotów komuś, kto siada za kierownicą okazjonalnie lub jeździł do tej pory tylko po nizinach. Polskie podjazdy typu 5 czy 7% przy Maderze wydają się takie płaskie! Zdarzają się też miejsca, gdzie zmienia się organizacja ruchu i nagle musimy jechać lewą stroną (na przykład jedna z uliczek w okolicach Monte).

Madera to wyspa tuneli. Co chwilę trzeba przebijać się przez góry, bo tak właśnie została poprowadzona nowa droga. Stara droga wzdłuż wybrzeża została już w zasadzie całkowicie zamknięta (choć można trafić jeszcze na niewielkie jej fragmenty, z których korzystają miejscowi) dla ruchu ze względu na liczne wypadki z udziałem turystów i obrywy skalne, które stanowiły poważne zagrożenie.

Ze względu na niewielkie rozmiary wyspy (długości 57 km z zachodu na wschód, szerokości 22 km w najszerszym miejscu i długości wybrzeża około 140 km), w około godzinę można dojechać w dowolne miejsce, co jest ogromną zaletą dla wszystkich aktywnych turystów.

Przy wypożyczeniu auta warto zdecydować się na pełne ubezpieczenie, które pokryje koszty ewentualnego uszkodzenia, czy to spadającymi kawałkami skał, czy przebiciem opony na tym, czego nie zauważymy na drodze.

Podróż w czasie pandemii miała (mimo wszystko) niewątpliwie sporo zalet.

Na wyspie było naprawdę niewielu turystów. Dzięki temu nawet najbardziej turystyczne miejsca można było zwiedzać bardzo swobodnie, bez pośpiechu i presji, że ktoś depcze nam po piętach. Na szlakach mijałam zaledwie kilku turystów dziennie. Tym samym, nie było problemu, aby zrobić zdjęcia bez ludzi w tle (to mój koszmar i obsesja!), zatrzymać się i po prostu podziwiać widoki.

Mniej gości w restauracjach i barach oznaczało szybszą realizację zamówienia. Na drogach odczułam zdecydowanie mniejszy ruch, nie było też kłopotu ze znalezieniem miejsca parkingowego blisko wejścia na szlak.

Ceny noclegów, czy to w centrum Funchal, czy na obrzeżach były zdecydowanie niższe. Korzystnie cenowo wypadały również wycieczki organizowane przez biura podróży (w opcji last minute można było znaleźć świetną ofertę poniżej 2000 zł/osoba).

Niestety, to co dla turysty było plusem, mogło być ogromnym minusem dla samych Maderczyków, którzy na turystyce opierają swoje lokalne rodzinne biznesy. Każdy kij ma dwa końce…

Na Maderę wrócę jeszcze nie raz. Ta wyspa ma w sobie coś magicznego i dwa tygodniowe pobyty to zdecydowanie za mało, żeby wszystko zobaczyć.

Kolejne klify, punkty widokowe, lewady, górskie szczyty, to wszystko czeka na następną wizytę.