Polędwiczki wieprzowe, pieczone młode ziemniaki i zielone szparagi…

Zakochałam się! I już nie mogę doczekać się, kiedy spotkam i usłyszę moją nową miłość, choć muszę czekać aż do listopada…A dokładniej do 10 listopada, bo wtedy właśnie odbędzie się w warszawskim Klubie Stodoła koncert Meli Koteluk.
Dziś cały dzień słucham jej piosenek i jestem pod ogromnym wrażeniem.

 W oczekiwaniu na koncert, zapraszam na kolejny pomysł na obiad…

szparagirazemSkładniki:
(dla 2 osób)

  • 10-12 zielonych szparagów,
  • 10 małych młodych ziemniaków,
  • 6 plasterków polędwicy wieprzowej,
  • przyprawy:sól morska i pieprz (według uznania i własnego smaku),
  • 3 łyżki masła,
  • oliwa z oliwek,
  • suszone zioła (tymianek, bazylia, zioła prowansalskie)

Sos holenderski:

  • 2 żółtka,
  • 1/4 kostki masła,
  • sok z 1/4 cytryny,
  • przyprawy: sól, pieprz

szparag3Sposób przygotowania:

Ziemniaki dokładnie myjemy, osuszamy, nacinamy w poprzek prawie do samego końca. Naczynie do zapiekania smarujemy oliwą (lub olejem/masłem), układamy ziemniaki, posypujemy solą i pieprzem.
W połowie pieczenia (czas zależy od wielkości ziemniaka i piekarnika – mój nie jest najlepszy niestety) na ziemniakach układamy kawałki masła, posypujemy ziołami, nakrywamy folią aluminiową i pieczemy do momentu, aż będą całkowicie miękkie.

Szparagi myjemy, odcinamy po ok. 1-1,5 cm z końców i gotujemy przez 10 minut w wysokim garnku. Warto sprawdzić miękkość widelcem, by ich nie przegotować. Muszą być miękkie, ale nie rozpadające się.
Szparagi odcedzamy i wykładamy na talerz.

Masło roztapiamy. Żółtka ubijamy z sokiem z cytryny, dodajemy sól i pieprz. Do żółtek dodajemy powoli ciepłe jeszcze masło i ubijamy do momentu, aż sos zgęstniej.

Umyte i osuszone kawałki polędwicy uciskamy lekko w dłoniach (nie trzeba używać tłuczka), lekko doprawiamy pieprzem. Smażymy na maśle po 2-3 minuty z każdej strony, w zależności od tego jak bardzo chcemy mieć wysmażone mięso.

I gotowe!

szparag2szparag1

Zupa mocno rozgrzewająca

Za zupami nie przepadałam. Wyjątkiem był rosół mojej mamy (niestety nie umiem otworzyć smaku rosołu, aby choć trochę przypominał ten maminy, muszę nad tym jeszcze solidnie popracować). Sama myśl, że na obiad będzie zupa sprawiała, że odruchowo zaglądałam do lodówki w poszukiwaniu czegoś na kanapki. Jednak do wszystkiego trzeba dorosnąć. Do zup też(szczerze, nie pamiętam kiedy nastąpił ten przełomowy moment). Teraz sama chętnie gotuję zupy i kremy. Lubię, gdy z obiadu zostanie jej trochę więcej, tak aby podgrzać kolejną porcję jeszcze na kolację. Nic tak nie rozgrzewa jak gorąca zupa.

zupaZima niestety nie odpuszcza. Wiosenne sałatki muszą jeszcze poczekać. Najlepszą alternatywą po powrocie do domu jest zatem coś rozgrzewającego i sycącego. I taki właśnie będzie dzisiejszy obiad.

Składniki:

  • 200 g szynki wieprzowej,
  • ok. 2 litry wody lub bulionu,
  • pół czerwonej cebuli pokrojonej w kostkę,
  • 2 marchewki pokrojone w talarki,
  • 3 małe ziemniaki pokrojone w kostkę,
  • pół czerwonej papryki pokrojonej w kostkę,
  • pół puszki zielonego groszku,
  • 2 łyżeczki przecieru pomidorowego,
  • 1/2 łyżeczki papryki ostrej czerwonej,
  • 1/3 łyżeczki soli,
  • 1/3 łyżeczki pieprzu,
  • szczypta chilli,
  • liść laurowy, kilka ziarenek czarnego pieprzu

Sposób przygotowania:

Pokrojone w kostkę mięso podsmażamy (najlepiej na odrobinie smalcu!) na brązowy kolor, dodajemy cebulę i smażymy jeszcze przez chwilę. Zalewamy mięso wodą, dokładamy liść laurowy i pieprz ziarnisty i gotujemy ok. 30 minut. Po tym czasie dodajemy marchewkę, ziemniaki i przecier, doprawiamy ostrą papryką, pieprzem mielonym, solą i chilli. Gdy warzywa będą prawie miękkie dokładamy paprykę i gotujemy przez kolejne 10-15 minut. Na końcu wrzucamy groszek. Całość gotujemy przez 2-3 minuty.

Wskazówka: mięso przed smażeniem możemy obtoczyć w mące, dzięki czemu zupa będzie nieco gęstsza, bez dodatkowej potrzeby jej zaprawiania

zupa1zupa2

Smacznego : )

Frittata ze szpinakiem i wędzonym serem i muzyczna niespodzianka

Siedząc przed komputerem usłyszałam dobiegające z oddali dźwięki instrumentów dętych. Hmm ciekawe…
Jakie było moje zaskoczenie, gdy wyjrzałam przez okno i zobaczyłam kilku panów, stojących pod oknami i grających, ot tak dla przyjemności, żeby umilić czas mieszkańcom osiedla. Na balkony wyszli zaciekawieni ludzie. I słuchali, bili brawa i pozdrawiali grajków.
Takie miłe niedzielne przedpołudnie…

A żeby jeszcze bardziej umilić ten słoneczny dzień, proponuję pyszne śniadanie, no może już drugie śniadanie…
fritataSkładniki:

  • 8 jajek,
  • 75 g liści szpinaku
  • ząbek czosnku,
  • 10 dag wędzonego żółtego sera,
  • 1 łyżka masła,
  • przyprawy:sól, pieprz, chilli/ostra papryka

szpinakSposób przygotowania:

Szpinak podsmażamy na maśle przez 1-2 minuty. Gdy zmniejszy objętość dodajemy drobno posiekany czosnek.
Do naczynia wbijamy jajka, roztrzepujemy je za pomocą widelca. Dokładamy starty na grubych oczkach ser, przyprawiamy. Dokładnie mieszamy.
Całość przelewamy na patelnię i rozprowadzamy równomiernie. Smażymy na małym ogniu przez 7-8 minut. Po ok. 4 minutach możemy przykryć patelnię pokrywką, aby wierzch szybciej się ściął.
Przekładamy na talerz i gotowe!
fritata1

fritata2

 Smacznego : )

muzycy

A oto i grajkowie 🙂

Papryka faszerowana – ryż, pieczarki i cukinia

Jest tyle książek, które chciałabym przeczytać. Jest jednak pewne ograniczenie – CZAS, no i może jeszcze ceny książek.
To ciekawe, że słyszy się o złym stanie czytelnictwa w Polsce, a z drugiej strony zamykane są publiczne biblioteki.
Dla mnie czytanie od zawsze jest czymś lekkim i przyjemnym, takim tylko dla mnie. Choć muszę przyznać, że czytanie lektur szkolnych nie było moim ulubionym zajęciem. Uważałam, że są one ograniczeniem, a nie sposobem na spędzenie wolnego czasu. Może to dlatego, że nigdy nie lubiłam (i nadal nie lubię!), kiedy ktoś mi coś narzuca, wie lepiej co powinnam. A tak się czułam na lekcjach języka polskiego, gdy omawiane były lektury. Po książki, które były lekturami szkolnymi chętnie sięgnęłam w dogodnym dla mnie czasie, gdy wiedziałam że robię to dla siebie.
Co do lektur, to uważam że są one nieodpowiednio dobierane do wieku uczniów. Bo jak zmusić gimnazjalistę do przeczytania Pana Tadeusza czy Dziadów, a co dopiero do zrozumienia utworu? Takim właśnie sposobem młodzież jest zniechęcana do czytania w ogóle.

Dziś kupiłam dwie książki – R. Kapuściński Heban i W. Jagielski Modlitwa o deszcz. I  mam dylemat, którą zacząć najpierw. A najchętniej czytałabym obie jednocześnie.

Po książki sięgnę wieczorem.
Za to już teraz przepis na kolację.
Zapraszam!

peperpapryka

Składniki:

  • 2-3 papryki,
  • 1 torebka (100 g) ryżu pełnoziarnistego,
  • 25 dag pieczarek,
  • pół cukinii pokrojonej w kostkę,
  • pół cebuli,
  • natka pietruszki,
  • 10 dag żółtego sera (użyłam wędzonego),
  • oliwa z oliwek,
  • przyprawy: sól, pieprz, płatki chilli

papryczkafarszSposób przygotowania:

Ryż gotujemy wg instrukcji na opakowaniu (gotowałam bez soli). Na patelni podsmażamy kolejno pieczarki, posiekaną w kostkę cebulę i cukinię. Przekładamy do miseczki i mieszamy z ugotowanym ryżem. Następnie dodajemy starty na grubych oczkach żółty ser i posiekaną pietruszkę.Doprawiamy solą, pieprzem i chilli, dokładnie mieszamy.

dopieczeniapapryka

W naczyniu układamy przekrojoną na połówki i oczyszczoną paprykę. Za pomocą łyżki uzupełniamy ją farszem. Przed włożeniem do piekarnika całość polewamy oliwą z oliwek.
Pieczemy 40-45 minut w temperaturze 180 stopni C.

P.S. Moja papryka była jeszcze lekko twarda i chrupiąca. Jeżeli chcemy, aby była całkowicie miękka, proponuję nakryć naczynie folią aluminiową i piec minimum 60 minut.

paprykaupieczonaSmacznego  : )

 

 

Ciasto marchewkowe

Ostatnie chwile zimy. Warszawiacy postanowili korzystać z resztek śniegu na górce. Całkiem sporo narciarzy i snowboardzistów.
Wczoraj już nie zjeżdżałam, a byłam bardziej w roli obserwatora. A wiele ciekawych rzeczy można było zobaczyć, i wiele interesujących rozmów usłyszeć.
To dziwne, kiedy słyszy się marudzenie dziecka i namowy rodzica, który za wszelką cenę chce, aby jego pociecha robiła coś, na co ten mały człowiek nie ma ochoty. Tak było właśnie w przypadku rodziców, którzy wręcz zmuszali dzieci do nałożenia nart i pójścia na stok. Tylko po co? Po co zmuszać dziecko do czegoś, co wcale nie sprawia mu frajdy, nie wywołuje uśmiechu na buzi, a jedynie zaspokaja ambicje rodziców? Nie widzę w tym sensu.

Dzisiejszy przepis z rodzicami i dziećmi jest jak najbardziej związany. To przepis mojej siostry, a zarazem mamy 9-latka.
Co najciekawsze, ciasto własnoręcznie potrafi zrobić ów 9-latek. I wiem, że nie był do tego zmuszany przez rodziców. Ten 9-latek po prostu lubi pomagać w kuchni.

marchewDSC_0850Składniki:

  • 3 marchewki,
  • 2 szklanki mąki pszennej,
  • 3/4 szklanki cukru,
  • 4 jajka,
  • 50 g rodzynek,
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
  • 1/2 szklanki oleju roślinnego,
  • 1/2 łyżeczki cynamonu

Sposób przygotowania:

Jajka ubijamy z cukrem, do momentu aż podwoją objętość. Ciągle mieszając dodajemy olej, startą na wiórki marchewkę, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, sodę i cynamon. Na koniec wrzucamy rodzynki.
Ciasto (wychodzi dość gęste) przekładamy do formy posmarowanej margaryną i wysypanej bułką tartą. Pieczemy ok. 50-60 minut w temperaturze 180 stopni C.

DSC_0890DSC_0913

 Smacznego : )