Piernik z poprzedniego wpisu doczekał się kolejnego wpisu na blogu, a czekał od 16 listopada.
Blaty piernikowe upiekłam i przełożyłam powidłami 20 grudnia, natomiast 24 zrobiłam już tylko polewę czekoladową.
Piernik wyszedł wyśmienity! Sama nie spodziewałam się takiego efektu. Będzie to piernik do wykonania na każde kolejne Boże Narodzenie. Wszystkim smakował, a to najważniejsze.
Składniki na polewę:
- 150 g czekolady mlecznej,
- 120 ml śmietany kremówki,
- posiekane orzechy włoskie lub laskowe
Sposób przygotowania:
Ciasto wyjmujemy z naczynia i dzielimy na 3 równe części.
Przygotowujemy 3 blachy, każda o wymiarach ok. 39 x 26 cm.
Formy smarujemy masłem lub wykładamy papierem do pieczenia.
Każdą z części piernika rozwałkowujemy na grubość około 1/2 cm, wkładamy do formy i wyrównujemy.
Blaty pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez 15 – 20 minut. Piernik mocno rośnie, praktycznie podwaja swoją objętość.
Upieczone blaty wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy do wystudzenia.
Całkowicie zimne blaty przekładamy powidłami śliwkowymi, układamy warstwowo, obciążamy (najlepiej formą, w której dodatkowo położymy ciężkie książki).
Tak przygotowany piernik zawijamy lnianą lub bawełnianą ściereczką i odstawiamy na 4-5 dni w chłodne miejsce, by nabrał kruchości.
Duży piernik, który odleżakował już kilka dni, kroimy na 3 części, by otrzymać 3 mniejsze ciasta.
Śmietanę kremówkę podgrzewamy w małym garnuszku. Zdejmujemy z palnika, dodajemy posiekaną czekoladę i odstawiamy na 2-3 minuty.
Po tym czasie mieszamy całość do momentu roztopienia czekolady i otrzymania gładkiej polewy.
Czekamy do lekkiego zgęstnienia polewy i dekorujemy piernik.
Dodatkowo możemy posypać piernik posiekanymi orzechami.