Dziś trzy książkowe propozycje, które w tym miesiącu wpadły w moje ręce, a które towarzyszą mi w drodze do pracy, wieczorem w łóżku przed snem i teraz, w czasie choroby i wylegiwania się pod kołdrą z kubkiem gorącego kakao lub ulubionej herbaty.
Zaczynamy!
Na pierwszy ogień poszła książka o jakże optymistycznym dla mnie tytule Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość – rozmowa dziennikarza Piotra Żyłki z ks. Janem Kaczkowskim.
Dzięki książce mamy okazję poznać księdza, który sam siebie określa jako onkocelebrytę – człowieka znanego z tego, że ma nowotwór, księdza który mimo przeciwności losu walczy nie tylko o swoje życie, ale daje nadzieję na życie innym. A to za sprawą założonego w Pucku hospicjum.
Ta książka to także rozmowa o Kościele i spojrzenie na niego od środa, z perspektyw duchownego, który ma świadomość zmian cywilizacyjnych i potrzeb zmian w samym Kościele, by stał się on bardziej otwarty na współczesnych ludzi i ich tryb życia. Poruszane są kwestie in vitro, aborcji oraz homoseksualizmu wśród duchownych.
Jak to wygląda z perspektywy księdza? Przekonajcie się sami!
Pozycja numer dwa to Chrzest Ognia Andrzeja Sapkowskiego, czyli kolejna część Sagi o Wiedźminie.
Muszę przyznać, że za fantastyką nie przepadam i ten gatunek zawsze był gdzieś przeze mnie pomijany, a wszelkie próby przekonania się do niego kończyły się klęską.
Wyjątek stanowią właśnie opowieści o wiedźminie Geralcie, które pochłaniam jednym tchem! Są po prostu genialne! I piszę to z pełnym przekonaniem. Ba, nawet sama gra Wiedźmin 3 Dziki Gon to według mnie dzieło, a jej twórcom należą się wielkie brawa.
Na Sagę o wiedźminie składa się 5 pozycji: Krew elfów, Czas pogardy, Chrzest ognia, Wieża Jaskółki i Pani Jeziora, ale warto także sięgnąć po wcześniejsze opowiadania, tj. Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia. Dopiero wtedy mamy pełen obraz wiedźmińskiego świata.
Książki o wiedźminie to dla mnie przede wszystkim opowieść o życiowych wyborach, miłości, przyjaźni i walce dobra ze złem, zatopione w baśniowym świecie, pełnym strzyg, potworów, elfów i nadprzyrodzonych mocy. Dodatkowym atutem jest język w jakim książki są napisane – pełen humoru i ironii i chyba własnie dlatego tak bardzo pokochałam przygody Geralta z Rivii.
I na koniec propozycja numer trzy, czyli Mały przyjaciel Donny Tartt, laureatki nagrody Pulitzera za powieść Szczygieł.
Mały przyjaciel to powieść, której akcja dzieje się na południu USA w połowie ubiegłego wieku. W Dniu Matki Robin Dufresnes zostaje powieszony na drzewie w ogródku przed domem. Sprawa śmierci dziecka, mimo upływu lat pozostaje niewyjaśniona. Harriet, siostra Robina postanawia szukać sprawiedliwości na własną rękę i wymierzyć sprawcy karę.
Mały przyjaciel to powrót do krainy dzieciństwa, historia opowiedziana z perspektywy dziecka. Harriet wyznacza sobie pierwszy poważny cel. Resztę wakacji zamierza poświęcić na rozwiązanie mrocznej zagadki sprzed lat. Próba rozwiązania tej tajemnicy zetknie małoletnią Harriet z problemami dorosłych: przemocą, kłamstwem, narkotykami. Dziewczynka zderzy się ze światem dorosłych, gdyż nie tylko będzie chciała znaleźć sprawców. Ona będzie chciała się zemścić…
Powieść wciąga na długie godziny i nie daje o sobie przestać zapomnieć, dopóki jej nie pochłoniemy w całości. Zdecydowanie polecam!